Darmowa dostawa od 149,90 zł
Muranowskie

Muranowskie

Czytaj więcej
Rozmiar

21,79 zł

brutto / 1szt.
Najniższa cena produktu w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: / szt.
Cena regularna: / szt.
Możesz kupić za pkt.
Wysyłka w  
u Ciebie w
Możesz kupić także poprzez:
Produkt dostępny
Skontaktuj się z obsługą sklepu, aby oszacować czas przygotowania tego produktu do wysyłki.
Do darmowej dostawy brakuje 149,90 zł
30 dni na darmowy zwrot
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Bezpieczne zakupy
Odroczone płatności. Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.
Po zakupie otrzymasz pkt.

Szybka dostawaWysyłamy w 24h
Bezpieczne zakupy2 lata gwarancji
Łatwy zwrotdo 30 dni
Klub PronajsiakówZbierasz punkty za zakupy

Marka
Kod producenta
9788396665294
Format
17x24
Autor
Jerzy Jarski
Stron
72
Rok wydania
2024
Oprawa
Miękka
Data wydania
2025-03-07
Wydawca
Veda
Seria
Krótkie formy
Stan
Nowy
Więcej parametrów

Kolekcjonerska, gościnna seria „Krótkich Form" przenosi nas w kolejne miejsce symboliczne i ważne. To warszawska dzielnica Muranów przedstawiona w zbiorze kilkunastu miniatur literackich Jerzego Jarskiego.
Urzeka ich język i forma. Okazuje się, że wspominać można nowocześnie. Z czułością, ale precyzyjnie, wiernie chociaż z humorem, bez sentymentalizmu, ale obrazy skrzą się poezją.
Dziecięca, magiczna topografia pobliskich ulic: Dzielnej, Karmelickiej, Nowolipia, Leszna, Smoczej, czy Spokojnej (nazywanej przez chłopaków z Muranowa ulicą Grabarzy, gdyż biegła wzdłuż murów dwóch cmentarzy, Żydowskiego i Starych Powązek).
Zabawy na gruzowisku, które zostało po Powstaniu w Getcie Warszawskim. Tu dzieciaki mogły znaleźć wszystko: barwne koraliki po wytwórni sztucznej biżuterii Halbersztadta i Kirszbauma, przerdzewiałe części broni, czy spłonki do butelek zapalających.
„Wojna była w nas. Wciąż budowaliśmy schrony lub bunkry i ostrzeliwaliśmy się. Pamiętam smutek, z jakim patrzyli na nas niektórzy dorośli, gdy bawiliśmy się w rozstrzeliwanie. Kilku z nas stało na krawędzi piaskownicy, jeden ta-ta-ta-ta i bezładnie padaliśmy na piasek."
Opisy są tak sugestywnie, że my, czytelnicy z innych dzielnic lub miast, przypominamy sobie, że u nas było podobnie. Wiejska baba zawodząca „Jagody, jagody, jagooo...", dźwięk kowadełka, którym wędrowny rzemieślnik nawoływał do ostrzenia nożyczek i noży, wizyty podwórkowej orkiestry, której rzucało się z okien owinięte w papier monety, bezlitosny fryzjer strzygący chłopców zbyt krótko, czy rycerskie krucjaty dziecięce po filmie „Krzyżacy". Nie mówiąc o szkole, bo wspomnienia peerelowskiego mundurka też mieliśmy zbliżone.
O cudzie na Nowolipkach, gdzie na kościelnej wieży ukazała się Matka Boska, czy przesuwaniu kościoła na szynach również słyszeliśmy, bo o tym było wtedy głośno w Warszawie.
Znamy te zadziwienia podczas powrotów do cudownych miejsc dzieciństwa:
„Byłem niedawno koło mojej pierwszej górki. Nie mogłem pojąć, że ta mikroskopijna skarpa wydawała mi się tak wielka. Coraz mocniej upewniam się, że z biegiem czasu przestrzeń kurczy się jak winogrono w rodzynkę i jak ona staje się słodka."
Do zbioru balladowych wspomnień z dzieciństwa i młodości lat pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych dołączone jest znakomite opowiadanie „Dziewczyna z Karmelickiej". W sielskim krajobrazie to przejmujący kontrapunkt. Na fotografii z 1941 r., którą wykonał w getcie sierżanta Wehrmachtu, widać młodą, ładną kobietę w eleganckiej garsonce.
„Stała na przystanku, który był naprzeciw okna mieszkania moich rodziców przy Karmelickiej 12. To znaczy stała w tym miejscu, ale dziesięć lat przed zbudowaniem muranowskiego domu w 1951 r."
Zbór zamyka miniaturka „Trzepak". Wszędzie był drewniany, najważniejsze miejsce każdego podwórka.
„Na trzepaku się siedziało, na trzepaku się gadało, na trzepaku się wisiało, na trzepaku się robiło fikołki, koło trzepaka się robiło „widoczki" i „sekrety" (zakopywane w ziemi obrazki, przykryte kawałkiem szkiełka)."
Właśnie chłopiec - poeta trzepie na nim latający dywanik.

 


Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Prawdziwe opinie klientów
4.9 / 5.0 626 opinii
pixel